wtorek, 3 lutego 2015

Zmiany na blogu

Stara opowieść posklejana w jedno, jakby ktoś sobie jeszcze chciał ją przeczytać mimo, że nie jest za bardzo udana :P
_______________________________
Opowieść zaczyna się na planecie Tatooine, gdzie wylądował wielki krążownik droidów. Anakin, Ahsoka i Obi-Wan muszą obronić wioski Huffe. Jedna zielona i dwie niebieskie klingi pobłyskiwały przecinając droidy na pół.
W pewnym momencie Tano przesunęła się na zachód, oddalając się od swoich towarzyszy. Pech chciał, że akurat tam strzelił czołg separatystów. Togrutanka odleciała kilka metrów dalej i straciła przytomność.
...
Gdy się ocknęła, leżała na łóżku w niedużym pomieszczeniu. Pokój był pusty z wyjątkiem krzesła (no i oczywiście łóżka). Lewą nogę i (również lewą) rękę miała obandażowaną.
- Gdzie ja jestem?
Wtedy do pokoju wszedł Grievous.
- Jesteś na moim statku.
#Ahsoka#
- G... Grievous?
- Hehe... Witaj na pokładzie Ahsoko!
"Już po mnie" pomyślała Tano.
- Widzę, że cię przestraszyłem. Hehe.
- Każdy kto by cię zobaczył, przestraszył. I obraził.
- Daruj sobie żarty...
W tym momencie do pokoju wszedł droid taktyczny.
- Mogę na słówko, sir?
- Czego znowu? - rzucił Generał, po czym wyszedł z droidem taktycznym z pomieszczenia.
#Anakin#
- Anakinie, szukaliśmy wszędzie; naprawdę nigdzie jej nie ma.
- W takim razie Obi-Wanie, podaj miejsce gdzie może być, skoro nie tutaj.
- To przecież nie zmieni faktu, że jej tu nie ma.
Skywalker obrócił się i zaczął iść w stronę statku.
- Mam jeszcze jeden pomysł, ale muszę wrócić do Świątyni Jedi. - powiedział.
#Grievous#
- O co chodzi?
- Z pana rozkazów wynika, sir, że mamy zaopiekować się Ahsoką Tano i  żeby czuła się dobrze; dlacze...
- Dlaczego? Strach i ból to głowna siła Sithów, to właśnie nimi walczymy z Jedi. Ale również to tym bardziej zachęca ich do walki. Jeśli padawanka Skywalkera będzie zadowolona to może udać się ją przekonać, żeby przeszła na naszą stronę, jest młoda, więc powinno się udać, a jeśli nie to i tak jesteśmy na wygranej pozycji - wstrzyknąłem jej microchipa, dzięki, któremu będziemy zawsze wiedzieć, gdzie ona jest. Buhahahaha.
#Anakin#
Anakin medytował w swoim pokoju. Nagle drzwi otworzyły się. Podszedł do nich, ale nikogo nie zauważył. "Znowu jakieś bachory sobie ze mnie żartują." Jednak gdy się obrócił ujrzał Mistrza Yodę.
- Witaj Skywalkerze, widzę, że pomóc muszę ci i na duchu podnieść.
- Właściwie to...
- Posłuchaj mnie. Czy wiesz, że z padawanką swą rozmawiać możesz? Skoncentruj się, a usłysz co ma ci do powiedzenia.
Właściwie, Anakin nie chciał wykryć, gdzie jest Ahsoka. Wiedział jak inaczej może to zrobić, ale nie mógł sobie przypomnieć. No, ale skoro Yoda chce no to pomedytuje trochę, może to coś da.
Z niewiadomych przyczyn post numer 3 się usunął i go nie odzyskałem, więc go streściłem: Grievous przekonuje Ahsokem żeby przeszła na jego stronę za pomocą podrobionego hologramu.
#Ahsoka#
Grievous poszedł zająć się swoimi sprawami, a Ahsoka leżała i myślała. Wszyscy brali ją za malutką dziewczynkę, po prostu wszyscy. I właśnie dlatego próbował przeciągnąć ją na ciemną stronę. Przecież to oczywiste, że ona by się tak nie dała. Są trzy opcje: albo Grievous jest nieinteligentny albo coś knuje albo faktycznie myśli, że to Ahsoka jest nierozważna. Druga wydawała się najbardziej prawdopodobna. Na pewno on wie, że okna wie, że on coś knuje. Zrobił jej się straszny mętlik w głowie. W końcu postanowiła, że musi się przespać. Jak postanowiła tak zrobiła.
#Anakin#
Dzięki medytacji Anakin przypomniał sobie co miał zrobić. Wyjął z szafy urządzenie bardzo podobne do miecza świetlnego. Był to lokalizator. Skywalker wcisnął przycisk i otrzymał współrzędne padawanki.
#Ahsoka#
Ahsoka obudziła się i w pierwszym momencie nie wiedziała gdzie jest. Zresztą nie tylko w pierwszym, bo podczas snu została przeniesiona. Kiedy zobaczyła obok siebie dwa droidy odrazu wstała i wyciągnęła miecze świetlne. Jeszcze nie przypomniała sobie co zdarzyło się przed zaśnięciem. Gdy je uaktywniła z przerażeniem stwierdziła, że ich ostrza są czerwone! "No tak, Grievous mnie "przygarnął"" - pomyślała i przypięła miecze z powrotem do pasa. Co jak co, ale nie spodziewała się, że wymienią jej miecze. Gdy wróci na Coruscant będzie musiała stworzyć nowe, bo swoich "oryginalnych" już przy sobie nie miała.
- Gdzie ja jestem? - spytała droidy.
- Na statku.
- To się sama domyślam - powiedziała po czym wstała i wyszła z pokoju przez drzwi, które nie wiadomo po co były otwarte. Roboty poszły za nią. Zaczęła się rozglądać. Wszyscy byli raczej przyjaźnie do niej nastawieni. Zobaczyła Grievousa i podeszła do niego. Nagle wyczuła przez moc coś dziwnego. Jakąś tajemniczą aurę. Nie wiedziała o co chodzi.
#Anakin#
- Obi-Wanie widzę krążownik separatystów.
- I bardzo dobrze, zaatakujemy go. Zrobimy dziurę od dołu i wlecimy do niego.
5 statków zaczęło bombardować statek od spodu i zrobiło w nim wyłom po czym wszyscy wlecieli do środka. Skywalker i Kenobi wysiedli ze swoich myśliwców. Znajdowali się w jakimś obszernym magazynie. Oprócz nich nie było tam nikogo. Za pomocą mieczy świetlnych "otworzyli" drzwi na zewnątrz. Dość długo krążyli po statku, aż w końcu wdostali się na mostek. Grievous stał z wyciągniętymi mieczami świetlnymi i powiedział:
- To dla mnie wielki zaszczyt móc was zabić obu na raz. Haha.
Anakin i Obi-Wan również wyciągnęli swoje miecze i rozpoczęła się walka. Trwała kilka minut dopóki niemądre droidy, które dotąd tylko się przyglądały, postanowiły, że pomogą Generałowi w walce. Otoczyły Jedi, którzy nieco zdezorientowani zaczęli rozcinać "puszki" na części. Gdy w końcu roboty się skończyły, Kenobi zorientował się, że Grievous uciekł. Postanowili przeszukać statek, ale nie znaleźli ani jego ani Ahsoki. Wrócili się do statków i opuścili krążownik. Oddadzą go potem w ręce złomiarzy. Misja zakończyła się niepowodzeniem.
#Ahsoka#
Była na małym myśliwcu razem z Grievousem. Została do tego zmuszona. Wolałaby wrócić do Świątyni, ale nie mogła. Nie wiedziała gdzie lecą i bała się o to spytać. Ponadto nadal czuła ta aurę. "Może to aura głupoty" pomyślała żeby poprawić sobie nastrój, ale niezbyt jej to pomogło.
#Ahsoka#
Myśliwiec przyleciał na planetę Mustafar.
- Cieszę się, że tu jesteś. Będę mógł ztestować nasz najnowszy wynalazek. Haha.
- Ciekawe jaki.
- Wkrótce się dowiesz. Haha.
"Zaczynam się trochę obawiać" pomyślała Ahsoka. Została zaprowadzona do niewielkiego pokoiku. Na środku znajdowało się łóżko na które wycelowane było coś co przypominało laser. Tano przestraszyła się nie na żarty.
- Połóż się. - powiedział Generał, a ona posłusznie wykonała rozkaz. Bo co innego miałaby zrobić. Grievous uruchomił urządzenie i zielony promień trafił prosto w togrutankę. Wstała. Jej oczy zrobiły się żółte, a twarz stała się cała popękana.
#Anakin#
Tym razem wiedział gdzie szukać Ahsoki. Znowu użył lokalizatora. Ale... urządzenie zamigało czerwonym światłem. Albo była za daleko albo jakieś urządzenie zakłucało sygnał. Lub lokalizator padawanki był uszkodzony. Trzeba ją znaleźć em inny sposób. I nagle ktoś zapukał.
- Proszę wejść.
- Lecimy na misję! - krzyknął Obi-Wan - Szybko, nie ma czasu. Separatyści zaatakowali Tifares. Ta planeta jest kompletnie bezbronna!
@Po pewnym czasie@
Tifares. Planeta położona baaaardzo daleko od Coruscant. Dopiero niedawno separatyści się o niej dowiedzieli. Republika starała się ukrywać to planetę jak najdłużej, ale w końcu informacje wyszły na świtało dzienne. Dooku gdy dowiedział się o niej postanowił wysłać tam swoje wojska. Głównie z ciekawości. Anakin i Obi-Wan lecieli bardzo długo. Wzięli ze sobą całą armię klonów, bo na miejscu nie ma tam żadnych innych wojsk - tamtejsza cywilizacja jest bardzo rozwinięta, ale przyjaźnie nastawiona do wszystkich więc Republika postanowiła w jakiś sposób wykorzystać tę planetę - nikt nie myślał wtedy o tym, że to przyciągnie tam separatystów.
#Anakin#
- To tutaj? - Skywalker spytał swojego mistrza.
- Tak. Dotarliśmy do Magh - stolicy Tifares.
Ziemia po której szli wydawała głośne odgłosy przypominające uderzanie metalem o metal. Anakin wszedł pierwszy do miasta. Widok jaki zobaczył zszokował go. Wszędzie martwe ciała i pełno krwi. Nagle ktoś skoczył na niego od tyłu i zasłonił mu oczy. Skywalker podskoczył uderzając przeciwnikiem o daszek przy bramie. Wróg upadł i stracił przytomność. Anakin obrócił się i zobaczył swojego padawana.
- Co tu się dzieje? - spytał Kenobi, który dopiero przyszedł na miejsce wydarzeń. Nikt mu nie odpowiedział. Jego uczeń stał patrząc się na Ahsokę nie wierząc temu co się przed chwilą stało. W końcu ruszył się - wbiegł do miasta. Domyślił się, że Tano zabiła tych wszystkich ludzi. Ale czemu? Zaczął sprawdzać czy ktoś przeżył, ale nie znalazł nikogo. Wrócił i opowiedział klonom co się stało.
- Przeszukamy miasto sir; może kogoś znajdziemy - powiedział Rex.
- Dobrze, ja zaniosę Ahsokę na statek.
_______________________________
Tutaj kończy się oryginalne opowiadanie.